Nasza Wspólnota nr 109 Kwiecień 2007 str. 20

Z korespondencji misjonarzy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus



Serdecznie pozdrawiam Was Wszystkich przed kolejnymi wielkimi wydarzeniami jakimi są dla nas wierzących Święta Wielkanocne. Dziękuję za pamięć modlitewną i za wszystkie gesty życzliwości wyrażane w Waszych listach. Są one dla nas powodem do radości i dodają nam odwagi.
To już dokładnie trzy lata mijają od naszego pojawienia się w Kamerunie. W ciągu tego czasu wiele się zmieniło w naszej parafii. Na początku należało do niej 40 wiosek, później z chwilą przybycia ks. Stanisława Stanisławka, zmniejszyła się do 15 wiosek, a od ostatnich wakacji po utworzeniu nowej parafii obsługiwanej przez czarnych księży, pozostało nam 14 wiosek. Z tym, że nasza parafia jest dość rozległa obszarowo. Od najbardziej oddalonej wioski od Betare-Oya dzieli nas ponad 100 km.
W związku z tym, że mamy teraz więcej czasu, gdyż jest mniej wyjazdów do wiosek, zaszła potrzeba szukania sobie zajęć, by się realizować duszpastersko, by pomagać naszym wiernym w odnalezieniu Pana Boga, a jednocześnie mieć satysfakcję z tej pracy. Nie jest to takie proste w tych warunkach, gdzie nie ma uformowanych tradycji religijnych jak w Polsce, a do tego ma się kontakt z ludźmi, którzy nie są stali, stanowczy, na których nie można do końca liczyć. Gdy ogłosi się spotkanie to trzeba sobie zadać pytanie: "przyjdą, czy nie przyjdą?". I nieraz deszcz stanowi przeszkodę.
Po powrocie z wakacji postanowiłem odwiedzać rodziny naszej parafii w celu zorganizowania grup modlitewnych Żywego Różańca. Gdy nie ma jakichś innych zajęć to w czwartki i soboty do południa idę wraz z Katechistą do trzech rodzin. Jest okazja do poznania moich parafian i do rozmowy. W czasie tej wizyty przedstawiamy warunki przynależności do Róży Żywego Różańca (głównym zadaniem jest codzienne odmawianie jednego dziesiątka różańca).
Udało nam się utworzyć już dwie grupy. Jak się zorientowałem, większość z tych osób realizuje podjęte zobowiązania do codziennej modlitwy; czego znakiem jest fakt, że przychodzą na spotkanie, by zmienić tajemniczkę po miesiącu. Tę wizytę w rodzinie kończymy wspólną modlitwą za mieszkańców domu i pokropieniem domu wodą święconą. Niekiedy po tej modlitwie parafianie proponują posiłek, bądź coś do picia, a czasem dają na drogę jakiś owoc np. papaja czy ananasy, bądź banany. Ofiarowuję je Katechiście, by w ten sposób wyrazić mu wdzięczność, gdyż to on wkłada wiele trudu by zorganizować to spotkanie. Trzeba dodać, że parafianie cieszą się z tych odwiedzin. Są one również zachętą do zbliżenia się do Kościoła. Pewien misjonarz belgijskiego pochodzenia, który około trzydziestu lat pracował w Kamerunie, mówił, że najbardziej tych ludzi można przyciągnąć do Kościoła poprzez indywidualny kontakt, przez rozmowę.
Obecny rok jest poświęcony duszpasterstwie rodziny. Z tej okazji zorganizowaliśmy w naszej parafii spotkanie z rodzinami. Przyjechały małżeństwa, w większości katolickie z parafii Garua Boulai, które wraz z naszymi małżeństwami dzieliły się doświadczeniami. W trakcie tego spotkania dali świadectwo małżonkowie z naszej parafii, którzy zawarli ślub kościelny 56 lat temu. Stwierdzili, że to właśnie dzięki wspólnej modlitwie małżeńskiej, mogli wytrwać w wierności przez te wszystkie lata. Widać tu wyraźnie wartość modlitwy. Stąd też staramy się zachęcać do modlitwy tworząc Grupy Żywego Różańca. Ustaliła się tradycja, że co roku po Świętach Bożego Narodzenia nasze Siostry organizują pielgrzymkę dzieci do Betare-Oya. Dzieci idą pieszo wraz ze swymi opiekunami z poszczególnych wiosek należących do naszej parafii, bądź z terenu byłej parafii. W zależności od odległości pielgrzymują one jeden lub dwa dni. Ci, którzy idą dwa dni przemierzają trasę ok.80 km.
Przychodzą w czwartek wieczorem i mieszkają w Betare-Oya do soboty, uczestnicząc w bogatym programie, na który składają się: Msze Św., śpiew, konferencje księdza, oraz trochę rozrywki; m.in. gry i konkursy z nagrodami. Co roku na zakończenie przyjeżdża ks. Biskup, ale w tym roku był nieobecny.
W tej pielgrzymce uczestniczyło ok. 600 dzieci. Zostały zaproszone również dzieci należące do Kościoła protestanckiego, których rodziny przyjmują pielgrzymów na nocleg w swoich domach.
Czuje się radość płynącą z tego spotkania. To Duch Św. napełnia radością pielgrzymów, tak jak wszędzie, gdzie gromadzi się wspólnota w imię Boże.
Bardzo ważnym wydarzeniem jest wspólny posiłek trzy razy dziennie. Każde dziecko przychodzi ze swoim talerzem do sektora usytuowanego pod drzewami, bądź w altanie, a także pod specjalnie przygotowanym hangarem zrobionym z liści palmowych. Nie ważne miejsce, ważne co jest na talerzu. A na jedzenie nie można narzekać, bo otrzymują to co im najbardziej smakuje: maniok lub ryż z sosem z orzechów ziemnych i kawałek mięsa.
Przez tę pielgrzymkę Siostry realizują charyzmat założyciela swego Zgromadzenia -bł. ks. Bronisława Markiewicza. Drugie piękne dzieło, które Siostry podjęły w duchu swego charyzmatu to funkcjonujące od roku tzw. "Oratorium".
Jest ono zorganizowane dla dzieci z najbardziej ubogich, sierocych rodzin.
Dwa razy w ciągu tygodnia po południu przychodzi około 50 dzieci, które pod okiem Sióstr i nauczycieli "nadrabiają szkolne zaległości" w nauczaniu, korzystają z katechezy, modlą się, uczą się pieśni, mają też trochę czasu na zabawę. Na zakończenie tego spotkania otrzymują kanapkę, którą przygotowują Siostry. Dzieci bardzo chętnie przychodzą i czują się tu dobrze. Również i Siostry są zadowolone z tej pracy, której celem jest nauczanie i formowanie duchowe tych dzieci.
Powoli dobiega końca pora sucha, która trwa już od ponad czterech miesięcy. Podczas tej pory nie padają deszcze. Jest susza. W powietrzu unosi się popiół z wypalanej trawy. Nasi parafianie bowiem przygotowują swoje pola pod zasiew orzeszków ziemnych, kukurydzy, bądź manioku. Wkrótce Pan ześle pierwsze deszcze, by użyźnić ziemię i dać wzrost wszystkim uprawom. Podobnie jak rolnicy w naszej parafii oczekują deszczu, tak i my z ufnością oczekujemy obfitego "deszczu łaski Bożej", by nasz zasiew Słowa Bożego i sakramentów wydał w swoim czasie odpowiednie plony. Świadomi jesteśmy, że sami z siebie nic nie możemy uczynić.
Kończąc, życzę Wam na te nadchodzące Święta Wielkanocne obfitości darów Bożych. Niech ten deszcz łaski Bożej, rozleje się obficie na Was i na Waszych bliskich. Niech Chrystus Zmartwychwstały zniszczy to wszystko co niepokoi Wasze serca, napełni je nową mocą i wielką ufnością. Niech wiara w Jego Zmartwychwstanie opromieni na nowo Wasze życie świadomością że i my kiedyś zmartwychwstaniemy, by żyć z Nim na wieki w nieustannym szczęściu.

Z zapewnieniem pamięci modlitewnej, dołączając również życzenia od ks.Mirosława

ks. Wiesław

Betare-Oya, Wielkanoc 2007