W książce iwoniczanina Księdza Prałata Zbigniewa Głowackiego "Iwonicz nasze korzenie" jeden z rozdziałów nosi tytuł: Iwoniccy twórcy kultury i sztuki. Autor przedstawia w nim rodaków, którzy swoimi zdolnościami, nauką, pracą dali świadectwo o wysokim poziomie duchowej kultury Iwonicza.
Wśród nich znalazł się urodzony przed stu laty w Iwoniczu Antoni Karol Kenar - rzeźbiarz, pedagog i taternik, tak piszą o nim wydawnictwa encyklopedyczne. W niektórych pisano, że urodził się na podrzeszowskiej wsi. /Lidia Długołęcka, Maciej Pinkwart "Zakopane Przewodnik historyczny" - Wydawnictwo PTTK "Kraj" Warszawa 1988 str.165/
Urodził się 23 października 1906 r. w rodzinie Kenarów Szymona i Franciszki z d. Jarocińskiej. Oboje związani byli z rodziną hrabiów Załuskich. Franciszka przybyła do Iwonicza z Czamożył /Wielkopolska/jako pokojówka, Szymon był klucznikiem.
Nikt dzisiaj nie pamięta gdzie w Iwoniczu usytuowany był dom nr 92, w którym mieszkali Kenarowie. Z urywków wspomnień córki Urszuli Kenar dowiadujemy się o tym jak wielka była miłość Antoniego do babci i młodszego brata. Franciszka zmarła gdy miał zaledwie kilka lat. Pochowana na cmentarzu w Iwoniczu nie ma swojego nagrobka, miejsce pochówku zostało zapomniane. Antoni był jedynym dzieckiem Szymona i Franciszki.
Po śmierci żony Szymon Kenar wstąpił w związek małżeński z Marianną Rygiel. Dom został rozebrany, przeniesiony do Zdroju i otrzymał numer 537 później ul. Zdrojowa 118, a obecnie Kenara 7. Był to pierwszy dom w Zdroju pokryty blachą, dlatego koledzy nazywali Antoniego Antkiem spod blachy.
W lipcu 1918 r. przyszedł na świat Józef syn Szymona i Marianny. Mimo dużej różnicy wieku, (12 lat) więź z młodszym bratem była tak silna, iż w chwili wyjazdu do Zakopanego rodzice zmuszeni byli zamknąć małego Józia w domu, bo trudno było mu pogodzić się z tym, że mają się rozstać. Bracia chociaż przyrodni bardzo się kochali. Zachowały się listy i pocztówki pisane przez Antoniego do brata Józefa.
Po ukończeniu czterech klas Szkoły Ludowej w Iwoniczu za namową nauczycielki w 1921 roku wyjechał do Zakopanego, gdzie rozpoczął naukę w Szkole Przemysłu Drzewnego. W 1924 roku umarł ojciec i od tej chwili troszczyli się o niego Marianna z Józefem. Miłość do babki i młodszego brata -Józefa to były miłości jego dzieciństwa. Z natury był niesłychanie tkliwym, powściągliwym w okazywaniu uczuć.
Nie można oderwać jego postaci od gór, lasów, wichrów, blasku słońca na śniegu, od przyrody, muzyki, poezji Podhala i od domu w Iwoniczu, w którym się urodził. Te czasy - dzieciństwa w Iwoniczu i nauki w szkole zakopiańskiej - Kenar najczulej do końca swojego życia wspominał.
W roku 1927 znalazł się w grupie młodzieży, która w ślad za swym profesorem Karolem Stryjeńskim zjechała z Zakopanego do Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Nie łatwo było chłopcu, wytrwać w Warszawie, w przeludnionej bursie studenckiej. Za pan brat z głodem i chłodem, cały dzień spędzał prawie w Akademii, która w owych czasach umiała w swych murach wytworzyć atmosferę przyjaźni, zaufania i swobody, atmosferę wiary w to, że życie bez sztuki nic nie jest warte.
Po dziesięciu latach pobytu w Warszawie wrócił do Zakopanego i rozpoczął pracę jako nauczyciel rzeźby w Szkole Przemysłu Drzewnego, którą kierował wówczas Marian Wimmer. Okres okupacji spędził w Warszawie. Prowadził zajęcia plastyczne z dziećmi.
Halina Micińska-Kenarowa w książce "Długi wdzięczności" pisze:
"Chłopskie pochodzenie artysty determinowało jego szacunek dla tradycji kościelnej. Doskonale znał liturgię
(służył do Mszy w iwonickim kościele), pieśni i godzinki, często śpiewane przez babkę.
Najdojrzalsze rzeźby ołtarzowe znajdują się w kościele w Balicach, wsi położonej w Kieleckim, pomiędzy Szydłowem, Chmielnikiem i Buskiem Zdrojem. Okoliczności powstania ołtarza znałam z powojennych opowiadań męża, który przez łata okupacji mieszkał w Warszawie i w 1941 roku przyjął propozycje p. Kajzera (byłego instruktora stolarstwa w warszawskiej ASP) współpracy z nim przy zamówionym ołtarzu. Kajzer był jego projektantem, Kenar miał zrobić wystrój rzeźbiarski. Jest to sześć główek pultów, dwa muzykujące anioły -kariatydy oraz dwie pełnofigurowe postacie św. Anny i św. Joachima".
Był żołnierzem Powstania Warszawskiego. Po jego upadku został wywieziony przez Niemców do obozu pracy w Oberhausen i Essen.
Po uwolnieniu z obozu znalazł się we Francji gdzie poznał Halinę Micińską z d. Krauze. W 1947 roku wrócił do Zakopanego z żoną Haliną rozpoczynając na nowo tworzenie Szkoły rzeźbiarskiej znanej do dziś jako Szkoła Kenara. Zmarł 19 II 1959 r. w Zakopanem. Pochowany na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku.
Najbardziej znane rzeźby to: Grajek, Narciarze na starcie, Madonna, Chrystiania, Świniarka, Frasobliwy.
Rzeźby Antoniego Kenara można podziwiać w kościołach: drewniana podnoszona krata zagradzająca wejście do Starego Kościoła w Zakopanem, na prośbę Ks. Proboszcza Tobolaka zaprojektował wystrój Kaplicy św. Andrzeja Świerada i Benedykta zwanej Kaplicą Gąsieniców na Pęksowym Brzyzku, Aniołek w Kaplicy Zamojskich w Kuźnicach.
Zdobią wnętrza zakopiańskich domów wypoczynkowych, restauracji, są również na Starym cmentarzu i w Muzeum Tatrzańskim.
Przy wejściu na stary cmentarz zakopiański możemy przeczytać napis: "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie. Zakopane pamięta"...
Idąc za przykładem Ks. Prałata dr Zbigniewa Głowackiego - historyka, regionalisty pragnę przekazać mieszkańcom Iwonicza i wiernym należącym do param p.w. Wszystkich Świętych - czytelnikom miesięcznika "Nasza wspólnota" wspomnienie o jednym z tych którzy wyrośli z Iwonickich korzeni, a idąc w świat nigdy nie zapomnieli o tym skąd pochodzą.
Księdzu Prałatowi Kazimierzowi Piotrowskiemu najserdeczniej dziękuję za udostępnienie wiadomości zachowanych w Księgach parafii Iwonicz i kserokopię fragmentu Księgi ochrzczonych z wpisem dotyczącym Antoniego Kenara.