Kochać
- to być darem dla drugiej osoby

Młodzi winni pamiętać, że miłość polega na obdarowywaniu osoby ukochanej... Najcenniejszym majątkiem, budulcem szczęścia małżeńskiego jest to, kim są narzeczeni i co sobą reprezentują.

Kiedyś przy zawieraniu małżeństwa ogromną wagę przywiązywano do majątku, jaki posiadały rodziny narzeczonych, a który mógł stanowić ich wiano. Bywało, że nie tyle miłość, co kalkulacje ekonomiczne decydowały o zawieraniu małżeństwa. Obecnie sytuacja jest inna. Chociaż w dalszym ciągu narzeczeni uzależniają datę ślubu od zdobycia wykształcenia, stabilizacji ekonomicznej, pracy, osiągnięcia pewnej pozycji społecznej, to jednak czynnikiem decydującym jest łącząca ich miłość i pragnienie bycia ze sobą przez całe życie. Posiadane dobra materialne są ważne: pomagają one młodym małżonkom stawiać pewniejsze kroki na wspólnej drodze życia. Nie gwarantują jednak szczęścia, bo nie zależy ono od tego, co się ma, ale od tego, kim się jest.

Przypatrzeć się sobie
Narzeczeni, myśląc poważnie o małżeństwie, poznają siebie i zastanawiają się, czy ta wybrana osoba jest właśnie tą jedyną, wymarzoną, przeznaczoną im przez Boga, czy będą z nią szczęśliwi już na zawsze. To prawda, że miłość jest ślepa, ale nie musi być od razu głupia! Stąd też w narzeczeństwie chodzi o to, aby kandydaci do małżeństwa uważnie przypatrywali się sobie i ocenili szansę, jakie druga strona daje na to, że związek będzie udany i trwały. Rzadko jednak narzeczem przypatrują się sobie i zadają sobie pytanie: Czy nadaję się do małżeństwa?
Czy mogę uczciwie wypowiedzieć słowa przysięgi małżeńskiej? Czy jestem przygotowany(a) do podjęcia trudu życia miłością małżeńską w codzienności? Łatwiej bowiem ocenić drugą osobę i jej dojrzałość do małżeństwa aniżeli siebie.
Tymczasem młodzi winni pamiętać, że miłość polega na obdarowywaniu osoby ukochanej. Nie chodzi tu o prezenty; te można kupić w sklepie. One jednak nie mają mocy uszczęśliwiającej. Mogą sprawić obdarowanemu większą lub mniejszą przyjemność. Natomiast w małżeństwie chodzi o to, że jedno staje się darem dla drugiego: obdarowuje sobą. Zatem najcenniejszym majątkiem, budulcem szczęścia małżeńskiego jest to, kim są narzeczeni i co sobą reprezentują. Jeśli ich serce jest bogate i zdolne do miłości, będą mieli co ofiarować ukochanej osobie. Jeśli natomiast stanowi ono śmietnik lub kłębowisko nieuporządkowanych pożądań - jedynie rozczarują sobą i zranią, gdyż będą jak gorzki cukierek owinięty w ładny papierek.

Dojrzewanie do bycia tiarem
Jedną z ważniejszych cech, jakimi winni charakteryzować się kandydaci do małżeństwa - sakramentu miłości - jest dorosłość. Nie chodzi jedynie o dojrzałość fizyczną ani też o dojrzałość emocjonalną lub społeczną. Potrzebna jest również dojrzałość moralna oraz religijna. Człowiek wolny od nałogów, władający sobą i zdolny do podejmowania odpowiedzialnych decyzji będzie w stanie świadomie przyjąć i wypełnić obowiązki małżeńskie. Stąd też narzeczeni już od najmłodszych lat powinni starać się pracować nad sobą i swoim charakterem, pokonywać wady i wypracowywać cnoty. Nie mogą pozwolić sobie na nijakość albo, co gorsza, na wchodzenie w małżeństwo w zniewoleniu grzechem. Moralne piękno i bogactwo ducha zawdzięczamy nie tylko naszym wysiłkom, ale także łasce Bożej. Pomocą w dojrzewaniu moralnym jest poznawanie prawa Bożego, systematyczna spowiedź oraz modlitwa. Konieczna jest asceza, która będzie systematyczną walką z własnymi przyzwyczajeniami, lenistwem, nałogami, powściąganiem naturalnych dążeń i popędów. To ona sprawi, że będą zdolni do życia w miłości małżeńskiej.
W związek małżeński trzeba wchodzić w stanie łaski uświęcającej! Mądrość Kościoła nakazuje nowożeńcom rozpoczynać wspólną drogę od ołtarza i Eucharystii. Dokąd można zajść bez Bożego błogosławieństwa i laski? Co można zbudować samemu - bez oparcia się na mądrości Ewangelii i krzyża? Czy można myśleć o szczęściu małżeńskim, jeśli rąk i serc małżonków nie wiąże Chrystus?
Dzisiaj dużo małżeństw przeżywa kryzys miłości i wiele kończy się nawet rozwodem. Czyż bardzo często nie dzieje się tak, że były budowane bez wiary, modlitwy, fundamentu Bożych przykazań? Dom zbudowany na piasku nie przetrwa życiowych burz (zob. Mt 7, 27). Niezbędna jest wzajemna modlitwa małżonków za siebie, o trwałość związku, o miłość na wzór miłości Chrystusa do Kościoła. Nieodzowne jest wspólne zapatrzenie się małżonków w Chrystusa. To ono pozwoli im właściwie ocenić codzienne, nawet najtrudniejsze sytuacje i pokonać wszelkie przeszkody. Potrzebna jest wiara, dzięki której można przenosić góry słabości, grzechu i cierpienia.

KS. ZBIGNIEW SOBOLEWSKI